lewa strona |
strona prawa |
Najpierw zebrałam warstwę starej ziemi, jakieś 5 cm poszło do wyrzucenia, potem rozwinęłam agrowłókninę. Co prawda powinna być brązowa lub czarna, a nie biała, ale nie miałam innej. Specjalnie na wieś po jeden metr nie uśmiechało mi się jechać, więc to, co Ewa mi dała musiało wystarczyć w zupełności :-)
I dopiero na tak rozpostarty "dywan" wysypałam korę sosnową, dość grubo rozdrobnioną.
I teraz nareszcie mój balkon nabrał jakiegoś wyglądu.
Ale najważniejsze, że nie będzie wymagał częstego podlewania i wyrywania chwastów :-)
Trzeba przyznać, że taka agrowłóknina i kora bardzo dobrze służą roślinkom (wiem coś o tym, bo zrobiłam tak na wsi) - zakwaszają glebę, nie dopuszczają do rozwoju chwastów i utrzymują konieczną wilgoć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz