Ten, podobnie jak 1999 to budowanie i ... rozbieranie :-) W kwietniu udało się przygotować dach pod położenie dachówki z blachy, czyli: drewniane łaty, kontrłaty i folia paraprzepuszczalna na więźbie:
Dopiero na to wszystko można było położyć arkusze wytłoczonej blachy w kolorze prawdziwej dachówki. Blacha została przez nas wybrana ze względu na przewidywany ciężar tak dużej połaci dachowej, trwałość, sposób montażu no i oczywiście cenę. Przy zamówieniu bezpośrednio w tłoczni blach, w naszym przypadku to Aleksandrów, koszty nie są aż tak duże. Dodam, że ten dach jest dwuspadowy, o kącie nachylenia połaci przy kalenicy mniejszym niż 90 stopni i wysokości w kalenicy ok. 6,20 m, co dość znacznie utrudniało montaż. Ale powoli, powoli od strony prawej ku lewej arkusze wjeżdżały na dach:
|
tu połowa frontu |
|
a tu cały front w dachówce |
I można przenieść się na tyły ...
Na każdym etapie budowy najważniejsza zawsze była obecność najstarszej mieszkanki siedliska - babci Anny. I nieważne, że dokładnie nie widziała i nie podchodziła blisko - ważne, że była. Na tym zdjęciu siedzi przed domem, przyglądając się montażowi wiatrownic na dachu. A obok w dali mój granatowy polonez, niezniszczalny wtedy środek transportu. Trochę szkoda, że już go nie ma, bo to bardzo dobry samochód był ...
Mam jeszcze kilka zdjęć z wnętrza na górze, gdzie w tzw. międzyczasie powstała drewniana podłoga i zostały wstawione blokowe okna z "demobilu" - od wschodu nawet z drzwiami balkonowymi :-)
I o ile dobrze pamiętam, to w tym 2000 roku została również rozebrana stodoła:
|
tu jeszcze w pełnej krasie |
|
tu kawałkiem rozebrana |
|
a tu tyle po niej zostało |
Ale trzeba przyznać, że był pomysł uratowania chociaż drewna z tej stodoły. Niestety nawet na spalenie nie bardzo się nadawała ...